29 sierpnia 2007

>>>> Od Stryjewa po Rzeck >>>>

Od rana się chmurzyło, lecz bez deszczu. Z pogodowymi wątpliwościami lavinka ruszyła do STRYJEWA, a potem na BREDYNKI. Już w Stryjewie zaczęło się rozwidniać za to w Bredynkach słoneczko przygrzewało zza chmur. W sumie przez cały dzień słońca nie było zbyt wiele ale lavinka usmażyła się okropnie, zwłaszcza w STANCLEWIE nad jeziorem Jełmuń tuż przy kościele, o tym:


Ale,że Warmia nie tylko chałupami stoi lavinka skręciła w bok do LIPOWA. Droga asfaltowa przez las, prawie bez samochodów (tiry jeżdżą równoległą trasą Biskupiec-Reszel). Samo Lipowo mało warmińskie. Ruiny poprzemysłowe i jedna czynna hurtownia nawozów. Nawet jakieś bloczydła o wątpliwej estetyce. Za to niebo było bajeczne.


Dalej do Biskupca i mały odpoczynek. Potem decyzja,że ruszamy na RZECK. I ładnie tam. Ale z powrotem gorzej... bo lavince zachciało się jechać 3km trasą TIRów... jeszcze same ciężarówki dało radę wytrzymać... ale motocyklistów jadących na zlot do Reszla, wyprzedzających na trzeciego było lavince za wiele... precz z preczem! :) Ale jakoś udało się wrócić do Biskupca i przy okazji pocałować zamknięte okienko biletowe na dworcu (uwaga:otwierają na 20min przed odjazdem pociągu). I do domku na obiadek (do Dębowa).

14 sierpnia 2007

>>>> Kolej Warmińska >>>>

Wpis ten lavinka poświęca wymierającej kolei warmińskiej. Przepiękne ale niszczejące dworce, urok jazdy ciuchcią zostawiającą za sobą szary dymek i stukot kół o nierówne szyny... Do tego na wielu trasach są podczepiane wagony rowerowe, gdzie standard jazdy jest porównywalny z pierwszą klasą (mniejszy tłok i przyjemniejsi pasażerowie). a tylko 4,50zł drożej... Tak wygląda wagon rowerowy (nowoczesny). Zdjęcia kolejowe w ALBUMIE


A to nieczynny dworzec kolejowy w Reszlu. Piękny,choć zaniedbany... za nim nie ma już torów...


4 sierpnia 2007

>>>> Od Węgoja po Rukławki >>>>

Trasa wycieczki biegła głównie od wsi do wsi. Jedyną większą miejscowością po drodze była Czerwonka. Głównie po polnych drogach, raz w deszczu raz w ostrym słońcu. Niektóre zdjęcia w galerii są z innych dni. Akurat wtedy potwornie lunęło... a już parę metrów za wsią przestało... W WĘGOJU byliśmy chyba trzykrotnie, a to głównie z powodu jedynego spożywczego w okolicy :) Wieś ta jest o tyle ważna, że znajduje się tam Skansen maszyn rolniczych.


Za Węgojem kończy się asfalt a zaczyna piach i wieś ŁABUCH(y). Piękna okolica nie dająca się opisać ani zdjęciami ani słowami. Potem już CZERWONKA, ale tam już zawitała cywilizacja, dlatego w galerii są tylko plenery i ceglane budynki. Te nowocześniejsze są takie jak wszędzie i lavinka niespecjalnie się nimi zajmowała. Potem trzeba było skręcić przed torami w lewo i przejechać obok dworca aż do PGRu. Za PGRem znowu w lewo i przedzieranie się polną drogą do NAJDYMOWA. To dość zwarta wieś, jak na warmińskie standardy. Dom obok domu, choć jeśli pojedzie się w kierunku jeziora Dadaj, można odkryć pojedyncze gospodarstwa przyczajone za górkami, które w tej okolicy są wyjątkowo strome. A jezioro Dadaj wygląda tak:

Zdjęcie zrobione już za Najdymowem, po drodze do RUKŁAWEK. Niełatwo było znaleźć tę drogę. Trzeba skręcić między kapliczkami i kawałek jechać drogą z betonowych płyt (uwaga na wystające zbrojenie). Ale droga skręciła w prawo i w dół. Trzeba było z niej zjechać i pojechać prosto zwykłą piaszczystą. Ale najpierw pojechaliśmy zobaczyć jezioro z bliska a dopiero dalej. Z Rukławek już asfaltem bardzo łatwo dojechało się do Biskupca, gdzie znów dopadła nas ulewa... ale za to zjedliśmy pyszny obiadek w knajpie nad rzeczką. A mapka wycieczki TUTAJ

>>>> Katowice i geocaching >>>>