22 grudnia 2008

>>>>>> Narew leniwa... >>>>>>

Z pozoru wydaje się leniwą rzeką, choć lubi zaskakiwać na wiosnę. Kiedyś, daaawno teeemu zatopiła pół Tuska i odtąd miasto nosi nazwę Pułtusk. ;)
Byliśmy na Narwią dwa razy. Za pierwszym razem w Pułtusku, za drugim bliżej Serocka, w okolicy wsi Łacha. Jest tam ośrodek z drewnianymi domkami. Wyjątkowo tani i sympatyczny poza toaletami.... jakby czas zatrzymał się w miejscu. Dla wielbicieli wczasów w PRLu.
A to jest zdjęcie z 8 sierpnia o 8:08. W końcu nie dałam go na digartowy konkurs, ale daję tu.

Reszta zdjęć w albumie NAREW

26 listopada 2008

>>>> Brok i wiatraki >>>>

Niemałym zaskoczeniem okazał się dla mnie wjazd do Broku. Przywitaly nas wiatraki. Piękne i ogromne, widoczne jeszcze z mostu na rzece Bug.

 Wiatraki są w okolicy bardzo popularne, sporo osób wstawia je sobie do ogródków.

 W Broku, prócz kościoła zwiedziliśmy też ruiny zamku biskupiego (chyba) a Tomi nawet próbował na niego wejść (na pewno).

 Wszystkie zdjęcia w albumie BROK I WIATRAKI

25 listopada 2008

>>>> Kurpie Białe - pejzaże >>>>

Architektura architekturą, ale Kurpie to przede wszystkim pola, pola, pola, łąki, łąki, łąki i laaaaaassss.... a przy tym czy na tym pierwszym zdjęciu to nie sławne miejsce gdzie biegają Teletubisie?

Zapraszam do nowego albumu KURPIE BIAŁE - PEJZAŻE

15 listopada 2008

>>>> Chata Kurpiowska >>>>

Właściwie po to pojechalam na Kurpie Białe. Obejrzeć drewniane chaty. Niestety okazało się, że nie spokaliśmy ich tak dużo jak się spodziewałam. A i stan ich budził wątpliwości. Zwłaszcza to, że były kryte eternitem a okna nierzadko były wymienione na PVC... ale nie żałuję, przy okazji odkryłam całkiem bliski rejon na weekendowe wypady. 
Na zdjęciu chata z miejscowości Porządzie
Prócz tego chaty są z miejscowosci Bartodzieje, Brańszczyk, Dąbrowa, Długosiodło, Jaszczułty, Nowe Wielątki, Nowy Lubiel, Obryte, Pniewo, Przetycz Folwark i Włościa, Sadykierz, Sokołowo Włościańskie, Trzcianka, Udrzyn, Udrzynek, Zambski Kościelne oraz z Mazowsze, na południowym brzegu Bugu z Kamieńczyka oraz wsi Rażny.
Wszystkie zdjęcia w albumie CHATA KURPIOWSKA
A to poszczególne elemeny wyróżniającą chatę kurpiowską
Zdjęcie przewodnika "Puszcze Kamieniecka i Biała" Lechosława Herza.
Przy okazji wielkie podziękowania dla wujka Tomiego zza Miedzy za pożyczenie i jeszcze raz przepraszam, że nie udało się go uchronić przed zalaniem podczas burzy mimo grubej okładki i foliowej siatki :/

8 listopada 2008

>>> Kurpie Białe - kościoły ceglane >>>

Jeden renesansowy w Broku, reszta neogotycka. Długosiodło, Pniewo, Popowo Kościelne. Na zdjęciu ten z Długosiodła oraz wnętrze kościoła w Pniewie.


Prócz tego dorzuciam dwa kościoły spoza Kurpi, z południowej strony Bugu. Kamieńczyk i Sadowne.


Wszystkie zdjecia w albumie KURPIE BIAŁE - KOŚCIOŁY CEGLANE

2 listopada 2008

> Kurpie Białe - kościoły neoklasycystyczne >

Trudne słowo. Gdyby nie google to bym chyba nie napisała poprawnie ;)
Kolej na białą elegancję tynku. Po drodze spotkaliśmy tylko kilka, w miejscowościach Brańszczyk, Obryte, Zambski Kościelne i Zatory. Do albumu wrzuciłam też Wyszków i przykościelne kapliczki.
Na zdjęciu cudowny kościół w Zambskach Kościelnych, kiedyś remontowany... ale przydałoby się go odświeżyć...
A wnętrze jeszcze piękniejsze..
Wszytskie zdjęcia w albumie: 

26 października 2008

>>> Kurpie Białe - kościoły drewniane >>>

Spodziewałam się ich więcej, a wyszło tylko pięć. Ale za to jakich! Chyba więcej będzie na Podlasiu. Może kiedyś? :)
Na zdjęciu Sanktuarium w miejscowości Porządzie. Dobrze,że nie Po(r)żądliwie :)
Kościoły z miejscowościACH Barcice, Sokołowo Włościańskie, Nowy Lubiel, Porządzie, Sadykierz oraz kapliczka w Zarzetce w albumie 

29 września 2008

>>>>>> Pułtusk pod wiatr >>>>>>

W pewnym momencie naszej wędrówki po Kurpiach Białych okazało się, że wiatr stał sie na tyle silny i porwisty,że spychał nas z drogi. Jazda rowerem w tych warunkach okazała się zbyt ryzykowna i postanowiliśmy dojechać do większej miejscowości. Pułtusk znajdował się najbliżej i jak się okazało był to bardzo trafny wybór. Poza najdłuższym rynkiem w Polsce (i chyba najbrzydszym przy okazji z powodu zamienienia go w parking!) jest tu sporo atrakcji dla weekendowego turysty. Jest choćby zamek otoczony parkiem....
i bajeczna ilość pięknych kościołów, m.in. Kolegiata z taką oto dzwonnicą...
Jest także Zaginione Miasto, wyspa na której znajdował się fragment Pułtuska... kiedyś miasto zapadło się i utonęło w Narwii. Nie odbudowano go, a na wyspie do dziś jest puste zielone pole, ogródki działkowe i ujęcie wody pitnej. No i jest wał przeciwpowodziowy,który chroni dziś tę wyspę przed zalaniem...
A właśnie, zapomniałam dodać,że starówka Pułtuska znajduje się na wyspach! Tak, nie inaczej, zupełnie jak Wenecja. Co prawda nie widziałam gondoli, ale parę łódek kanałach się znalazło...

Na wszystkie zdjecia zapraszam do albumu PUŁTUSK

11 września 2008

>>>> Bug i Puszcza Kamieniecka >>>>

Wyprawę na Kurpie Białe rozpoczęliśmy od zwiedzena doliny Bugu. Skoro już byliśmy w okolicy, grzechem byłoby nie zobaczyć Wyszkowa, ujścia rzeki Liwiec i Puszczy Kamienieckiej. W Wyszkowie był do zwiedzenia właściwie tylko kościół, więc dorzucę go do innego albumu. Dziś będzie o rzece.

Bug jest dziką rzeką, wylewającą na wiosnę. Dlatego na jego południowym brzegu nic się nie buduje. Po horyzont pola i łąki. Tylko we fragmencie porośnięty jest sosnowym lasem (część na skarpie). Tam też sporo jest osiedli domków letniskowych (pół królestwa za taki domek, serio). Jadąc w kierunku Liwca, małej rzeczki wpadającej do Bugu trafiliśmy na budującą się obwodnicę Wyszkowa, której nie było na mapie. Budowę trzeba było objechać. Po drodze zgubiliśmy szlak, na dodatek był upał.Szczegółową relację z tego dnia można przeczytać we WPISIE na bikestats.
Wracając do Liwca - przy ujściu do Bugu jest bardzo płytki, można się swobodnie kąpać. Kiedyś zwiedzimy go osobno.

Kilka kilometrów dalej złapała nas burza i zmoczyła doszczętnie. Schliśmy na leśnej polance. Był to skraj Puszczy Kamienieckiej. Cudowny zapach lasu.

Na wysokości miejscowości letniskowej Wywłoka skręciliśmy z rowerowego szlaku w kierunku Bugu i dalej jechaliśmy wzdłuż wału przeciwpowodziowego oglądając przepiękne łąkowe pejzaże.

W międzyczasie dojechał do nas wujek To Mi zza miedzy i wieczorem rozbiliśmy Maniot na kupie mrowisk blisko zakola Bugu. Następnego dnia ja i Finito moczyliśmy kostki a To Mi kąpał się w całości. Ryzykant, Bug jest bardzo niebezpieczny pod tym względem. Lepiej kapać się w Liwcu. Zdecydowanie.
Wszystkie zdjęcia Bugu, Liwca i kilka z Puszczy Kamienieckiej w albumie BUG

5 września 2008

>>>>>> Kampinos >>>>>>

Nareszcie dotarliśmy do Kampinosu. Przedtem nieźle na zmoczyło po drodze, ale mielismy pecha, nie wszędzie padało. Za to las pachniał pięknie po deszczu. Puszcza jest różna. Czasem piaszczysta, czasem martyrologiczna, na koniec bagnista. Ta część z bagnami jest najbardziej malownicza. Można się tam poczuć jak dżungli :)

Na wszystkie zdjecia zapraszam do albumu KAMPINOS

30 sierpnia 2008

>>> Fort jak Ogród Japoński >>>

Ci, którzy lavinkę znają dłużej wiedzą o jej miłości do ogrodów japońskich. Najbardziej lubi te naśladujące naturę, z dużą ilością skał porastających mchem i drobnymi drzewami. Nic dziwnego,ze wszystko się jej z tym ogrodem kojarzy :)
Oto zniszczony fort na południe od Twierdzy Modlin, przy miejscowości Czosnów, ale po drugiej stronie trasy szybkiego ruchu. Po prostu w lesie, ale co ciekawe jego zarys jest widoczny na ZDJĘCIU SATELITARNYM. Prowadzi doń ulica Fortowa, w bok od asfaltówki do Dębiny.


A Tomi znalazł grzyba (właśnie gdy zwiedzaliśmy z Finito tę okolicę - do nas dojechał z innej strony). Średnic ze 30cm.

Są też mniej zniszczone fragmenty, na które się wdrapaliśmy i zrobiliśmy piknik :)

Wszystkie zdjęcia w albumie FORT JAK OGRÓD JAPOŃSKI

24 sierpnia 2008

>>>>>> Kraj nad Wisłą >>>>>>

Jadąc z Finito do Kampinosu postanowiliśmy zahaczyć o Łomianki i obejrzeć piękną dolinę Wisły na północ od Warszawy. W tym celu pojechaliśmy wałem by mieć dobry widok. Różnie z widokami bywało. Głównie krzaki i pola. Ale udało się dostać do rezerwatu przyrody.

Potem skręciliśmy na jeziorko Dziekanowskie, ostatnio mniej modne, ale nadal piękne i dzikie. Ale rower wodny wypożyczyć można, jest przystań w południowej części.

Potem, już asfaltem pojechaliśmy do Łomnej zobaczyć zabytkowy kościół. Perła w łyżce dziegciu, że tak powiem. Estetyka tych okolic woła o pomstę do nieba. Koszmarki i Gargamele. Ale kościół warto odwiedzić.

W okolicach Łomnej znajdują się też ruiny budynku. Dla fanów łażenia po rozpadających się murach, takich jak wujek Tomi zza miedzy :)

20 sierpnia 2008

>>> Od Radziwiłłowa do Rawki cz.II >>>

Druga część wyprawy w okolicy doliny rzeczki Rawki.
W Jeruzalu przyjemny sklepik i bardzo ładny kościół.

Obok kościoła przed wejściem jest brama w bok. Trza się w nią wbić i pojechać od Gochy, czyli sporej kaplicy. Idealne miejsce na mrożoną kawę i kanapki. Rónież jest tu coś dla miłośników mchów i porostów.

Tereny bogate pod tym względem. A las iglasty. Za Gochą ruszyliśmy wzdłuż piaszczystej drogi, leśną ścieżką. I mały myk w bok do stawu rybnego. Dalej ścieżka (rzucała nam kłody pod nogi) się kończyła, więc trzeba było jechać piachem. Dobry trening dla mazowieckiego rowerzysty :)
Potem kolejne stawy (w tym ten poprzedni, ale z drugiej strony) i dalej trasa piachem przez las.

Przy stawach młyn, raczej nieużywany. Dojechaliśmy do okolic Dolecka. Stamtąd już lepiej, asfaltem do wsi Stara Rawa. Tu znów zapomniałam o bardzo ważnym punkcie krajoznawczym - grodzisku z początku minionego tysiąclecia.

Trochę się na nim zakurzyliśmy. Zahaczyliśmy o dolinę rzeki Rawki.

W Starej Rawie piękny drewniany kościół z bardzo brzydką plebanią.

Myk z powrotem i znów polną drogą przed siebie. Zgapiliśmy się i niemal dojechaliśmy do Trzcianny (już było widać asfalt, chlip....chlip...) ale musieliśmy wrócić do rozwidlenia, gdzie czekał Tomi.





































No i dalej jechaliśmy "nach Suliszew". :) Na szczęście przed Suliszewem wylano piękny równy asfalt, prawie się nie czuło jazdy... w Suliszewie kościół o "ciekawej" architekturze. W skali 1-10 - 4 gargamele :)

I mały postój przy sklepiku , miejscowość Kamion. Dalej kawałek ruchliwym asfaltem na Skierniewice. Ale zboczyliśmy z niego w lewo przy mogile żołnierzy rosyjskich (uprzednio zatrzymawszy się przy małym cmentarzu żołnierzy niemieckich) i znów w lewo w asfaltową ścieżkę krajoznawczą wzdłuż okopów z I wojny światowej. Dojechaliśmy nią do Rawki (miejscami zamieniała się pod koniec w gruntówkę, asfalt zarósł) i w ostatniej chwili dotarliśmy na stację(burza szła).

 Przedtem zrobiliśmy małą pętlę by na wyspie zobaczyć stary młyn.
stacja Rawka >>> Warszawa Centralna (nie Śródmieście, bo objazdy remontowe). Wracaliśmy długo przez burzę i chwilowe braki prądu na trakcji. Zamiast godziny wracaliśmy dwie.
Wszystkie zdjęcia w wyprawy w albumie OD RADZIWIŁŁOWA DO RAWKI

17 sierpnia 2008

>>> Od Radziwiłłowa do Rawki... cz I. >>>

Jechaliśmy najpierw metrem, potem pociągiem z Warszawy do Radziwiłłowa.
Mieliśmy wysiąść w Jesionce, ale przejechaliśmy stację (nie wiedziałam że ta trawa to peron,poza tym drzwi otwierały się na żądanie) i zaczęliśmy od następnej stacji, gdzie jest całkiem ładny dworzec, niestety nieco zaniedbany.

ToMi dojechał od Jesionki (bidulo miał w plecy kilkanaście km). Ruszyliśmy w kierunku wsi Budy Zaklasztorne i dojechaliśmy tam przyjemnym asfaltem. Całkiem sympatyczna chata na sprzedaż.

Potem była Puszcza Mariańska (nie puszcza, tylko wieś)

...i drewniany kościółek (odbudowany fragmentarycznie po pożarze). A obok niego król Jan III Sobieski!

I tu zrobiliśmy krótką pielgrzykę do PIERWSZEJ pocztówki wujka Tomiego. A potem jechaliśmy do sklepiku w Jeruzalu przez Lisowolę po lody i parówki :) Trasa zróżnicowana, spory kawałek po piachu i żwirze. Na dodatek nieco pod górkę i z górki. Przyświecało słoneczko, więc musieliśmy się zatrzymać na odpoczynek pod kapliczką i na ławeczce, pod kasztanem. Piękne pejzaże wokoło, w sam raz dla malarza.


Wszystkie zdjęcia w albumie OD RADZIWIŁŁOWA DO RAWKI
c.d. w następnym wpisie.

9 sierpnia 2008

>>>> Kanał Żerański i droga rowerowa >>>>

Wracając z Zegrza miast czekać na pociąg wybraliśmy wygodniejszą, acz dłuższą drogę rowerową biegnącą wzdłuż Kanału Żerańskiego. Poszukałam w googlach i znalazłam nieco na jego temat w Wikipedii

W wielkim skrócie:

"Kanał Żerański jest bardzo ważnym elementem żeglugi śródlądowej. Jest jedyną drogą wodną między Wisłą, a Bugiem i Narwią. Przebiega w przybliżeniu z północy na południe. Około połowa długości kanału znajduje się w granicach administracyjnych Warszawy. Z Zalewem Zegrzyńskim kanał łączy się w skrajnie południowym punkcie, z Wisłą na terenie Żerania, na południu dzielnicy Białołęka."

"Kanał Żerański ma szerokość na dnie 25 m, głębokość 2,5-3 m. Na odcinku między akwenem portowym a mostem kolejowym jest trzykrotnie szerszy dla umożliwienia swobodnego ruchu statków. Kanał dolny od strony Wisły do śluzy ma inne wymiary. Na długości pierwszych 120 m szerokość dna wynosi 41,4 m, dalej do śluzy kanał jest zwężony w dnie do 27,25 m. Dno śluzy i kanału do Wisły jest na poziomie rzędnej 74,3 m, czyli ok. 2,5 m niżej od najniższej niskiej wody w Wiśle."


Więcej zdjęć kanału i mostów na nim oraz innych atrakcji po drodze z kajakiem włącznie - po kliknięciu w zdjęcie.

Właściwie to nie wiem dlaczego nie kursują po nim małe promy do Zegrza z Warszawy. Śluza chyba czynna...

1 sierpnia 2008

>>>>> Zegrzykiem do Twierdzuni >>>>>

Nie wiem która to już z kolei wyprawa rowerowa. Zawdzięczam ją Konreadowi, który namówił mnie na zwiedzanie Twierdzy w Zegrzu Północnym. Ale jakoś trzeba było się tam dostać. Wybraliśmy opcję pociąg + rower. Czyli do Nieporętu jechaliśmy pociągiem o wdzięcznej nazwie Zegrzyk, a potem lasem do Zegrza. Niestety Zegrzyk miał 40minut opóźnienia, więc nie wszystkie punkty wycieczki zostały zaliczone, ale ten najważniejszy oczywiście tak.
Ale od początku.
Najpierw Nieporęt i zabytkowy kościółek, podjechaliśmy doń trasą rowerową przy Kanale Żerańskim.

Potem baaaardzo piaszszczczystym lasem z równie piaszczystymi górami (udało się nieraz podjechać). W międzyczasie były tory i pędzący pociąg...

a potem dojechaliśmy do miejsca gdzie ścieżka winna być... a było bajoro. Na szczęście Tomi odnalazł objazd i kawałek suchą szosą szybkiego szusu dojechaliśmy do Zegrza Południowego. Tam chwilę spoczęliśmy przy sklepiku i dalej polecieliśmy szukać pewnej kaplicy. Niełatwa sprawa. Ale jakoś się udało. W Zegrzu jak zwykle przywitały nas żaglówki i inne łodzie.

Ale myśmy woleli chodzić po bunkrach, na końcu jednego zrobiliśmy sobie nawet piknik. Niestety w ferworze zwiedzania zgubiłam okulary przeciwsłoneczne w czerwonej oprawce. Jakby ktoś był tam i znalazł to są MOJE! :)

Powrót też był milutki,ale o tym innym razem :)
Poszczególne zdjęcia w tym wpisie są linkami do albumów z duuużą ilością zdjęć.

>>>> Katowice i geocaching >>>>