Pierwszy trafiliśmy zaraz za Krasiczynem, wyglądał dość porządnie.
Ten był na mapie, nawet samochód po nim przejechał.
Oczywiście, płynęliśmy też promem, o takim.
Ten był na mapie, nawet samochód po nim przejechał.
A tego mostka na mapie nie było. Z duszą na ramieniu, ale się przedostaliśmy nie spadając :)
Na innym mostku bardzo bujało i deski skrzypiały. Ale co to dla nas.
Przy innym promie okazało się, że panu nie chce się go uruchamiać dla dwójki rowerzystów i przewiózł nas łodzią. Łodzią!
Nie powiem co wtedy czułam, tam na środku rzeki z objuczonym rowerem... mała łódź, dwa rowery, trójka ludzi. Ugh.
Prócz wyżej wymienionych mostków i przepraw zdarzały się w miarę zwykłe mosty, choć też stalowe...
lub betonowe z drewnianymi barierkami. Trafił się też drewniany,ale nie mam zdjecia.
Ale ale. San!
I znowuż. Moim zdaniem dookoła były góry, a nie, bo podobno jakieś
pogórza. Dla mnie jak coś wygląda jak góra, to jest góra i basta! ;)
Te i inne rozliczne atrakcje do obejrzenia w albumie DOLINA SANU
dodano: 11 września 2009 21:12
OdpowiedzUsuńMost rzeczywscie zapiera dech w plucach;))
Ciekawy tekst, fajne zdjecia.
Pozdrawiam serdecznie:))
autor mada-lena77
dodano: 09 września 2009 22:38
Nawet nie wiesz jak mnie to cieszy. Idą tego bloga jet pokazywanie ciekawych a mniej znanych miejsc w Polsze :)
autor lavinka
dodano: 09 września 2009 22:01
Tak mostki wygladają malowniczo, takie falujace na wietrze!;) Kiedys tam wybiore sie by poszukac śladów mnie intereujących! Zateskniłem jeszcze bardziej za tymi stronami patrzac na Twoje fotki!;)
autor slavkosnip
dodano: 09 września 2009 10:50
Myśmy się trochę też popluskali, choć był moment gdy woda była brudna. Ale to kilka dni później, na początku byłam zdziwiona,że z góry widać dno rzeki:)
autor lavinka
dodano: 09 września 2009 6:39
Można śmiało stwierdzić, że i w Polsce można poczuć nutę egzotyki. Świetne te mostki. A San faktycznie płytki i czysty. W centrum Przemyśla widziałem ludzi, którzy się pluskali w rzece. A wody było po kolana. W przypadku lubelskiej Bystrzycy rzecz nie do pomyślenia. Dwa ostatnie zdjęcia przywołały urlopowe wspomnienia. Pozdrawiam
autor Hagen
dodano: 07 września 2009 9:52
Na szczęście wychowałam się na 11 pietrze i lęku wysokości nie mam. Bardziej lęk przed spadaniem,jak buja,ale nie paraliżujący na szczęście, taka lekka obawa. :)
autor lavinka
dodano: 07 września 2009 8:39
sam wychowalem sie w miescie gdzie byla taka kladka i strasznie boje sie przez takie przechodzic dzieki mojejmu lekowi wysokosci czy tam przestrzeni (choc kilka razy udalo sie zobaczyc co tam na drugim przeku slychac)
autor krpi
blog: www.starachowicefoto.blox.pl
dodano: 04 września 2009 22:19
Na szczęście mi się nie śni ;) Zresztą po kopalni mało co jest mnie w stanie przerazić ;)
autor lavinka
dodano: 04 września 2009 22:16
Zarąbisty ten wiszący drewniak - jak z horroru :)
autor stolicaiokolica