6 września 2010

>>>>> Jura i nie tylko >>>>>

Dokładną relację dzień po dniu można przeczytać na bikestatsach 1 2 3. A tutaj skrótowo. Jako że szykuje się dłuższa wyprawa ( 9 dni) - Makar wymyślił, że pojedziemy na rozgrzewkę gdzieś bliżej. A tak naprawdę zostawił w Łutowcu czołówkę i nie chciało mu się samemu po nią wracać ;) TLK podjechaliśmy (Makar, Paweł i ja) do Myszkowa (pociąg nazywał się Tour de Pologne i trasę miał niezłą, od Gdyni po Katowice) a stamtąd rowerowo do szkoły w Łutowcu, gdzie czekała na nas z utęsknieniem czołówka Makara oraz wygodne łóżeczka na poddaszu.

W Łutowcu oprócz szkoły znajdują się skałki, na których kiedyś była strażnica. Ale nie bardzo widać na których, bo wszystkie wyglądają tak samo. Z Łutowca przez Żarki pojechaliśmy do zamku w Olsztynie.
Głównym punktem dnia okazała się jednak smażona ryba kilkadziesiąt kilometrów dalej. Po zwiedzeniu okolicznych zabytków i innych ciekawych obiektów, trafiliśmy na stodołę idealnie nadającą się na nocleg (ja ją wypatrzyłam!). Szukaliśmy go jeszcze gdzie indziej, ale wyszło że jesteśmy skazani na tę w lesie. Tylko rano panowie myśliwi grzecznie kazali się nam wynosić. Ale co tam ;) Grunt, że się wypadało przez noc i mogliśmy spokojnie jechać dalej. Niestety nie mam zdjęcia stodoły (przeoczenie).
Zdjęcie powyżej to przepiękny drewniany kościół z miejscowości Gidle - już w woj. łódzkim. Są tu jeszcze dwa inne kościoły ale ten spodobał się nam najbardziej. Przez resztę dnia kręciliśmy się po okolicy, oglądając głównie barokowe kościoły, a nawet jeśli starsze - to i tak przebudowane na barokowe. Trochę się nam zaczęły mylić ;) Jeden z piękniejszych obejrzeliśmy w Radomsku.
Radomsko to w ogóle piękne miasto pełne cudownie wykończonych budynków. Nie miałam o nim pojęcia i dlatego dzielę się odkryciem. Pojedźcie tam koniecznie, jeśli lubicie wysmakowany detal.

No i to jest koniec wycieczki. Z Radomska w dość ciasnych warunkach dojechaliśmy cało i zdrowo do Warszawy :)

A teraz mały bonus, czyli dlaczego warto kupować mapy turystyczne. Makar wypatrzył na mapie coś jakby mogiłę, pomnik, nie wiadomo co. I tak było po drodze to podjechaliśmy. I co ukazało się naszym oczom? A to:
Kolumna stoi przy drodze, ale w polu - pomiędzy miejscowościami Kruszyna i Borowne. Dopiero przypadkowo spotkany po drodze miejscowy społecznik i cyklista ( z kolegami jadący samochodem) opowiedział, jaką historię upamiętnia. Postawił go dziedzic okoliczny swojemu synowi, który targnął się w tym miejscu na swoje życie.

Wszystkie zdjęcia w albumie JURA I NIE TYLKO

1 komentarz:

  1. dodano: 30 czerwca 2015 14:29

    Szczególnie ciekawe są pierwsze dwa ujęcia. Opisy krótkie i na temat. Super, że masz taką pasję i chcesz się dzielić wrażeniami z innymi. Pozdrawiam :)

    autor Klaudia

    dodano: 09 marca 2012 10:58

    Jura jest piekna. Te przestrzenie, te krajobrazy!

    autor Mała

    blog: mojewycieczki.wordpress.com/2012/03/06/szlak-orlich-gniazd/
    dodano: 13 września 2010 11:22

    Bardzo ładne zdjęcia i fantastyczny sposób pisania o swoich podróżach :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    autor Michał

    dodano: 11 września 2010 23:11

    A w Olsztynie byłam w sierpniu, bardzo ładne miejsce. :)

    autor molly23

    dodano: 09 września 2010 9:22

    ufff!
    Wreszcie tu dotarłam. Od czasu, jak przeniosłaś "Warszawkę" na blogspot, ten blog zniknął mi z pola widzenia...
    Muszę zalinkować u siebie, bo u Ciebie niełatwo znaleźć.
    Przysiadam nadrobić zaległości.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    autor alElla

    dodano: 07 września 2010 9:37

    No, jeszcze trochę więcej sił w nogach na podjazdach i jeździe pod wiatr by się przydało ;)
    Życzę dużo zdrowia i wyleczenia tego upiornego kolana!

    autor lavinka
    dodano: 07 września 2010 9:37

    Jura - fajne miejsce. Wspominam z sentymentem. Wybraliśmy się tam 3 latat temu. Bazę wypadową mieliśmy w Podzamczu. Nie w stodole :) ale w tanim gospodarstwie agroturystycznym z widokiem na zamek Ogrodzieniec. Zwiedzaliśmy dosyć tradycyjnie: Olsztyn, Rabsztyn, Mirów, Bobolice, Okiennik, Olkusz, Ojców. I pewnie coś jeszcze, ale w tewj chwili nie pamiętam :) Zdjęcie z kolumną i historia bardzo ciekawe. Pozdrawiam

    autor Hagen

    dodano: 07 września 2010 7:31

    Lavinko!
    Super spędzasz czas. Masz fantazje i energię.
    I o to chodzi.
    Pozdrawiam i życzę Ci wspaniałych tras i dużo zdrowia i zapału.
    Ja w piątek idę do przychodni przyszpitalnej z tym moim kolanem.
    Pozdrawiam Vojtek

    autor Vojtek

    OdpowiedzUsuń

>>>> Katowice i geocaching >>>>