Nie wiem która to już z kolei wyprawa rowerowa. Zawdzięczam ją Konreadowi,
który namówił mnie na zwiedzanie Twierdzy w Zegrzu Północnym. Ale jakoś
trzeba było się tam dostać. Wybraliśmy opcję pociąg + rower. Czyli do
Nieporętu jechaliśmy pociągiem o wdzięcznej nazwie Zegrzyk, a potem
lasem do Zegrza. Niestety Zegrzyk miał 40minut opóźnienia, więc nie
wszystkie punkty wycieczki zostały zaliczone, ale ten najważniejszy
oczywiście tak.
Ale od początku.
Najpierw Nieporęt i zabytkowy kościółek, podjechaliśmy doń trasą rowerową przy Kanale Żerańskim.
Potem
baaaardzo piaszszczczystym lasem z równie piaszczystymi górami (udało
się nieraz podjechać). W międzyczasie były tory i pędzący pociąg...
a
potem dojechaliśmy do miejsca gdzie ścieżka winna być... a było bajoro.
Na szczęście Tomi odnalazł objazd i kawałek suchą szosą szybkiego szusu
dojechaliśmy do Zegrza Południowego. Tam chwilę spoczęliśmy przy
sklepiku i dalej polecieliśmy szukać pewnej kaplicy. Niełatwa sprawa.
Ale jakoś się udało. W Zegrzu jak zwykle przywitały nas żaglówki i inne
łodzie.
Ale
myśmy woleli chodzić po bunkrach, na końcu jednego zrobiliśmy sobie
nawet piknik. Niestety w ferworze zwiedzania zgubiłam okulary
przeciwsłoneczne w czerwonej oprawce. Jakby ktoś był tam i znalazł to są
MOJE! :)
Powrót też był milutki,ale o tym innym razem :)
Poszczególne zdjęcia w tym wpisie są linkami do albumów z duuużą ilością zdjęć.
dodano: 08 sierpnia 2008 23:16
OdpowiedzUsuńA rzeczka nie wystarczy? Narew pod Serockiem wygląda jak jezioro :)
autor lavinka
dodano: 04 sierpnia 2008 20:58
piaszczysty las i jezioro, jeziorooo! też chcę nad jezioro!
autor grafem
blog: grafem.bloog.pl
dodano: 02 sierpnia 2008 8:00
Ciut męcząca ale daliśmy radę :)
autor lavinka
dodano: 01 sierpnia 2008 20:48
Bardzo piękna wycieczka.
autor JeGo
blog: jegofoto.bloog.pl
dodano: 01 sierpnia 2008 11:31
Między innymi dlatego go mam (bloga). Wychowałam się na podróżach Halika, to pewnie efekt uboczny :)
autor lavinka
dodano: 01 sierpnia 2008 9:06
I znów wyprawa pełna przygód. Czyta się to prawie jak Tonyego Halika :). Gdyby nie takie blogi, człowiek nigdy nie dowiedziałby sie o istnieniu takich ciekawych miejsc. Pozdraiam
autor Hagen