Ale od początku.
Najpierw Nieporęt i zabytkowy kościółek, podjechaliśmy doń trasą rowerową przy Kanale Żerańskim.
Potem baaaardzo piaszszczczystym lasem z równie piaszczystymi górami (udało się nieraz podjechać). W międzyczasie były tory i pędzący pociąg...
a potem dojechaliśmy do miejsca gdzie ścieżka winna być... a było bajoro. Na szczęście Tomi odnalazł objazd i kawałek suchą szosą szybkiego szusu dojechaliśmy do Zegrza Południowego. Tam chwilę spoczęliśmy przy sklepiku i dalej polecieliśmy szukać pewnej kaplicy. Niełatwa sprawa. Ale jakoś się udało. W Zegrzu jak zwykle przywitały nas żaglówki i inne łodzie.
Ale myśmy woleli chodzić po bunkrach, na końcu jednego zrobiliśmy sobie nawet piknik. Niestety w ferworze zwiedzania zgubiłam okulary przeciwsłoneczne w czerwonej oprawce. Jakby ktoś był tam i znalazł to są MOJE! :)
Powrót też był milutki,ale o tym innym razem :)
Poszczególne zdjęcia w tym wpisie są linkami do albumów z duuużą ilością zdjęć.
dodano: 08 sierpnia 2008 23:16
OdpowiedzUsuńA rzeczka nie wystarczy? Narew pod Serockiem wygląda jak jezioro :)
autor lavinka
dodano: 04 sierpnia 2008 20:58
piaszczysty las i jezioro, jeziorooo! też chcę nad jezioro!
autor grafem
blog: grafem.bloog.pl
dodano: 02 sierpnia 2008 8:00
Ciut męcząca ale daliśmy radę :)
autor lavinka
dodano: 01 sierpnia 2008 20:48
Bardzo piękna wycieczka.
autor JeGo
blog: jegofoto.bloog.pl
dodano: 01 sierpnia 2008 11:31
Między innymi dlatego go mam (bloga). Wychowałam się na podróżach Halika, to pewnie efekt uboczny :)
autor lavinka
dodano: 01 sierpnia 2008 9:06
I znów wyprawa pełna przygód. Czyta się to prawie jak Tonyego Halika :). Gdyby nie takie blogi, człowiek nigdy nie dowiedziałby sie o istnieniu takich ciekawych miejsc. Pozdraiam
autor Hagen